czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 1

    Siedziała na łóżku w sypialni i tępo patrzyła się w okno...Ale co innego mogła robić po kłótni ze swoim partnerem..."Partnerem" ?! Dobre sobie ! To nie ten sam człowiek...Szybko dał poznać, jaki jest na prawdę..Ale dlaczego ona tego nie przerwała ?! Dlaczego to wszystko ciągnie się dalej ?! On może ją bić, poniżać i zdradzać, a ona i tak mu wybacza...Czy tak wygląda prawdziwa miłość?!...

   Wstała, zmyła rozmyty makijaż i wytarła ociekającą po jej policzku krew...Colin gdzieś wyszedł, więc mogła spokojnie pomyśleć...Ubrała się i wyszła.

***

Usiadła na ławce w parku, jej wzrok skupił się na fontannie...
- Dlaczego jesteś taka smutna ?! Zobacz, jaki dziś piękny dzień!- z rozmyśleń wyrwał ją głos radosnego chłopaka, który właśnie się do niej dosiadł
- Pff...Nie dla każdego "piękny"...W ogóle nie chce mi się z tobą gadać..- odwróciła głowę i się od niego odsunęła
- Wiesz nie chciałbym się narzucać, ale...hmm, ale czasem lepiej jest się wyżalić komuś obcemu..- dziewczyna spojrzała się jak na jakiegoś głupka- No, ale wiesz ktoś spojrzy na to z całkiem innej perspektywy i ci pomoże- posłał jej uśmiech.
- I co może mam zaczepiać każdego przechodnia i zrobić ankietę o tym, co on myśli na ten temat...- przewróciła oczami- I jakoś nie sądzę, że rozmowa z nieznajomym coś mi da...
- A więc, jestem Zayn- wyciągnął rękę w jej stronę

- Carlotta - odwzajemniła gest
- Widzisz już nie jestem nieznajomy, teraz możesz mi powiedzieć. - lekko trącił jej bark. Usłyszał odgłos zetknięcia się ręki z jej czołem i śmiech.- To jak ??
Dziewczyna poczuła, że może mu zaufać.- Wiesz co może jest w tym trochę racji..- zamyśliła się.
- Nie trochę, tylko dużo...A więc opowiadaj, bo jakoś nie sądzę, że te ślady na policzku, to upadek ze schodów czy coś...- przewrócił oczami- Ktoś cię skrzywdził ??
-Ehhh...Nie jest mi łatwo...- na jej twarzy pojawił się smutek- Jak sądzisz, czy miłość istnieje na prawdę, czy zdarza się tylko w bajkach ? - nie odpowiedział, czekał na to co powie dalej- Wiesz...Poznałam go trzy lata temu...na początku miły, uprzejmy, mówił jak bardzo kocha, dawał kwiaty...Później zupełnie inny : agresywny, zazdrosny...Często mnie zdradzał i....i zdradza dalej, czasem nawet przychodził z tą kobietą...Ciągle mówi, że to ja mam kogoś, karze mnie za swoje błędy...- był w szoku po tym co usłyszał
- Dlaczego jeszcze z nim jesteś ?!- nie mógł uwierzyć w jej słowa 
- Ja...ja nie potrafię go zostawić...nie poradzę sobie bez niego, tu jestem sama ...i ja go chyba kocham...
- Powiem ci tak...Dasz radę bez niego ! To on ci tak wmówił, że bez niego jesteś nikim, nie dasz rady, jesteś za słaba...TO NIE PRAWDA ! I TY GO WCALE NIE KOCHASZ ! Wiesz słuchałem tego co mówisz i wywnioskowałem,  że ty się boisz tego, co mógłby zrobić, gdybyś odeszła...Już dawno powinnaś z nim skończyć...NIE MUSISZ CIERPIEĆ, BO ON TEGO CHCE  !- patrzyła na niego i nie wiedziała co ma odpowiedzieć...te słowa ją zabolały...były prawdą...cholerną prawdą, której ona nie dopuszczała do swojego umysłu- A jeszcze jedno : tak, prawdziwa miłość istnieje i ty też ją spotkasz, ale to na pewno nie ta teraz...- spojrzał w jej oczy, do których napływały łzy - Na prawdę nie masz dokąd jechać ??
Chwile się zastanawiała- Hmmm mam jeszcze brata...
- To jedź do niego ! - objął ją ramieniem 
- Ale on jest w Hiszpanii...
- To jeszcze lepiej ! Chodź kupimy ci bilet- wstał i wyciągnął rękę w jej stronę, aby z nim poszła
- Nie ja nie chce...nie mogę...- wstała i zaczęła biec w stronę swojego mieszkania, jednak on ją dogonił
- Przestań ! Nie zachowuj się tak..- pociągnął ją za rękę- Zastanów się czego chcesz...Zadzwoń, jak dokonasz wyboru - podał jej kartkę z zapisanym numerem- Tylko, żeby nie było za późno...- odwrócił się i odszedł, a w jej głowie zjawiło się tysiąc myśli...

_________________________________________________________________________________

I mamy pierwszy rozdział :) 
Co o nim myślicie ?? Taki średni, jak dla mnie, ale czekam na wasze opinie ;P
Jak myślicie co zrobi Carlotta ?!
Czekam na Wasze komentarze :) 
Buziaki ;*

wtorek, 27 sierpnia 2013

Prolog

Tak czasem bywa, że zakochujemy się w nieodpowiednich osobach...Na początku nie zauważamy błędów, które popełniają i tego, jak bardzo nas tym ranią...Jesteśmy w stanie wszystko im wybaczyć, bo w końcu ich "kochamy"... Z czasem zaczynamy się zastanawiać, czy to na pewno ten...Wystarczy jeden gest, by wybaczyć wszystko...jeden głupi kwiatek wtedy znaczy tak wiele i słowa " Zmienię się, zobaczysz...Tylko nie odchodź, bez ciebie wszystko traci sens..." Wtedy w nie wierzymy...Przez pewien okres coś się zmienia, ale za niedługo znów jest tak samo...Te słowa to chyba największe kłamstwo, które jest między zakochanymi ludźmi...Tak ciężko jest odmienić siebie i stać się lepszym...Czasem nawet dla ukochanej osoby nie jesteśmy w stanie tego zrobić...Wręcz przeciwnie wracamy do tego kim byliśmy bo : tak nam jest dobrze..." Jeśli ci to przeszkadza to czemu ze mną jesteś ?! Odejdź ! Ja cię nie zatrzymuje!" Ale tak na prawdę nie pozwalamy jej odejść, a gdy już to zrobi dopiero uświadamiamy sobie, jak wiele błędów popełniliśmy, jak bardzo zraniliśmy naszą połówkę i, jak nam bardzo jej brak...Czujemy się jeszcze gorzej, gdy dowiemy się, że jest szczęśliwa z kimś innym i już nie mamy szans, by ją odzyskać...Mamy ochotę zamienić jej życie w piekło, żeby zrozumiała....Żeby zrozumiała to, że nie miała prawa nas opuścić...Miała być przy nas cały czas i kochać bez granic pomimo wszystko...
Tak też było w przypadku Carlotty, poznajcie jej historię....


_________________________________________________________________________________

Tak, więc zaczynam nowe opowiadanie ;)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Życzę miłego czytania i liczę na szczere opinie :))
Buziaki :*