- Alexis...- Dziewczyna spojrzała na niego zaczerwienionymi oczami.- Nie mów o tym zajściu dla Marca,
proszę...
- Caro, chyba ogłupiałaś ! On jest niebezpieczny ! Marc musi się o tym dowiedzieć...- Popukał ją w czoło.
- Proszę, nie...- Odparła łamiącym się głosem.
- Coś się stało?!- Podbiegł do nich Cesc. - Coś ci zrobił ? Caro ! Sanchez, co się tu dzieje ?!- Zaczął się denerwować.
- Bo wiesz, taki...Ała ! - Krzyknął, bo Bartra kopnęła go w nogę.
- Nie Cesc, wszystko w porządku. - Odparła robiąc sztuczny uśmiech.
- Przecież widzę...- Przymrużył oczy. - W dodatku płakałaś ! - Przejechał palcem po jej mokrym policzku, a Chile założył ręce na klatkę piersiową i skinął głową na znak, że czeka na jej twórczą odpowiedź.
- Ymm...- Podrapała się w tył głowy.- Bo to łzy szczęścia...- Zaczęła wątpić w to, że Francesc jej uwierzy.
- No ciekawe co uszczęśliwiło cię "aż do łez"- Chilijczyk powiedział to kobiecym głosem i dźgnął ją w żebra.
- Czemu tak późno jesteś ? - Wtrącił się Bartra.- Co jest ?! - Zdziwił się widząc jej zachowanie. I nagle wokół nich zebrał się tłum piłkarzy.
Brunetka spojrzała przepraszająco na umięśnionego zawodnika.- Alexis właśnie...- Z trudem przeszło jej to przez gardło, ale nie chciała, żeby właśnie teraz się dowiedzieli.- Wyznał mi...że..wyznał mi, że mnie kocha..- Jęknęła i przygryzła niepewnie dolną wargę.
Sanchez wytrzeszczył oczy i zaczął krztusić się własną śliną. Mało co nie zemdlał.
Thiago zdenerwował się tym, co usłyszał i pojechał nie wiadomo gdzie, a Marc mordował Chile spojrzeniem. Część piłkarzy zareagowała pozytywnie. Stwierdzili, że ta dwójka nawet do siebie pasuje. Reszta starała się doprowadzić Alexisa do porządku, bo cały zesztywniał.
- Ja.aaa.a przepraszam bardzo...- Zaczął łapać powietrze w płuca. - Muszę sobie coś z kimś wyjaśnić...- Złapał jej rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Odpalił silnik i ruszył w stronę domu Marca, żeby ją tam odwieźć.
* * *
- Co to miało być !! - Krzyknął.
- Alex ja wiem...Bardzo cię za to przepraszam...Jakoś im to później wyjaśnimy. Tylko to mi przyszło do głowy...- Spojrzała na niego ze smutkiem.
- Ty im to wytłumaczysz ...Mogłaś powiedzieć tą cholerną prawdę ! Wiesz w co mnie wpakowałaś ?! U Marca mam już przewalone. Podstawowa zasada : Nie zbliżać się do jego siostry... Wyobrażasz sobie, co teraz będzie ?!
- Ja...
- Już nic nie mów...Idź już...- Zaparkował, obszedł auto i otworzył jej drzwi.
- Alex...- Oparła się o jego tors.- To było najbardziej wiarygodne. Marc dostałby szału. Nawet nie wiesz...
- Mogłaś to rozegrać inaczej ! - Odwrócił głowę w inną stronę.
- Mimo wszystko...Dziękuję, że mi pomogłeś. - Złożyła delikatny pocałunek na jego policzku. - Ale nie mów mu nic, proszę...
- Chciałabyś...- Odprowadził ją pod drzwi wejściowe.- Do zobaczenia !- Machnął ręką i wrócił do swojego Audi. Szybko wyjął telefon i wybrał numer.
- Stary, słuchaj...Musimy pogadać. Muszę ci coś wyjaśnić.- Podrapał się po głowie.
- Też tak uważam. - Warknął.
- Przyjedź do mnie za pół godziny.
- I co jeszcze ! Myślisz, że...- Przerwał mu
- Cicho bądź ! Pół godziny i jesteś u mnie !
Weszła do korytarza, zdjęła buty i rzuciła w kąt swoją torbę. Od tego wszystkiego rozbolała ją głowa. Sama jeszcze bardziej komplikuje swoje życie. I wciągnęła w to Alexisa. Teraz chyba powinna się przejmować tym, że on powrócił, odnalazł ją. Jednak nie myślała teraz o tym, że może jej coś zrobić. Ważniejsze było to, że może coś zrobić jej przyjaciołom i rodzinie. Nigdy by się z tym nie pogodziła.
Teraz żałowała swojego przyjazdu do Barcelony. Nie pomyślała z Zaynem o wszystkich możliwych konsekwencjach...
Przeszła cicho po schodach. Już chciała wejść do swojego pokoju. Wtedy zobaczyła, że drzwi do pokoju Alcantary są otwarte. Dziwne, że jeszcze tam nie była.
Stanęła w progu i rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystko tam było w odcieniach brązu, no oczywiście poza wielką flagą FC Barcelony.
Pokój urządzony nowocześnie i w męskim stylu, bez zbędnych dodatków.
Ściany w kolorze ciemnego brązu. Po prawej stronie wielkie łóżko ( przybrane w białą pościel nakrytą brązowym pledem i duże poduszki w kolorach mrożonej kawy i bieli ), po jego obu stronach dwie lampy stojące. Naprzeciwko tego " łoża " stała masywna szafa z lustrem, a obok niej biurko z laptopem i jeszcze kilka zdjęć. Po środku był puszysty dywan w kolorze karmelu.
Na wprost od drzwi było wielkie okno z długą zasłoną, która była akurat przypięta. Światło z niego padało akurat na tą część, gdzie stało łóżko.
Tam stał on opierając się o parapet. Miał spuszczoną głowę.
Ruszyła niepewnie i przytuliła się do jego pleców.
- Dlaczego stoisz tu sam ? - Zaczęła, ale on jej nie odpowiadał. - Eh, okay, wiem o co ci chodzi...- Usiadła na parapecie obok niego. Chwyciła go za podbródek i delikatnie podniosła jego twarz tak, żeby na nią spojrzał.- Thiago to nie jest prawda. Nic z tego co powiedziałam nie było prawdą.- Po jej policzku spłynęła łza, którą on szybko starł.
- Więc po co to wszystko zrobiłaś ?!
I zaczęła mu wszystko po kolei opowiadać. Zrozumiał jej postępowanie i mocno ją do siebie przytulił.
Myślał, że ona na prawdę jest z Alexisem i już nigdy nie będzie jego.
Powili zaczynał coś do niej czuć, ale bał się to jej okazać...
* * *
Sanchez właśnie kończył zbierać swoje ubrania w salonie, gdy nagle drzwi frontowe się otworzyły i do środka wparował Marc.
- Słuchaj no ! - Szedł w jego kierunku z zaciśniętymi pięściami. - Tknij tylko moją siostrę, a ci nogi z tyłka powyrywam ! - Wrzasnął.
- Ah no jesteś wreszcie.- Odparł spokojnie.- A więc...
- Że co ?! I ty jeszcze normalnie do mnie rozmawiasz ?! Jak możesz ! Mówiłem wyraźnie : Nie zbliżać się do mojej siostry ! - Zaczął chodzić wkoło i przeklinał coś pod nosem. Chile tylko wywrócił oczami.
- Ouh zamknij się już ! - Odkrzyknął.- Nie jestem z twoją siostrą głąbie ! Ona to wymyśliła na poczekaniu ! Tam był ten Colin, zaczął coś odwalać i ją uderzył, no to zareagowałem. Później przylazł Cesc i wszystko się skomplikowało.- Opowiedział mu wszystko na jednym tchu.
- Kurde...- Bartra się uspokoił.- Stary...No nie wiedziałem...
- No to może trzeba było dać mi dojść do słowa kretynie...
- Sorry..- Klepnął go w ramię.- Sorry za ten cyrk.
- Dobra idioto...
- Ej ! To wcale nie znaczy, że możesz mnie obrażać, okay ?! - Wskazał na niego palcem.
- Dobra mniejsza już o to, tak ?! - Skinął głową. - Musicie coś z tym zrobić...
_________________________________________________________________________________
Jest 7 :)
Nie jest może aż tak dobra....Miała być dłuższa i w ogóle, ale jakoś tak wyszło. Strasznie się rozleniwiłam przez te święta i nic mi się nie chce :c
Zbliżamy się już do końca. Zostały 2 rozdziały i epilog.
Tak samo jest też z opowiadaniem o Davidzie Villi 2 rozdz. + epilog i koniec, zupełnie mi ono nie idzie :c
Co Wy myślicie o tym rozdziale ?
Następny dodam, jeżeli będzie 15 komentarzy.
Buziaki :*
PS : DODAŁAM TEŻ NOWĄ ZAKŁADKĘ I CHCIAŁABYM, ŻEBYŚCIE TAM INFORMOWAŁY MNIE O NOWOŚCIACH U WAS :*
Mi się rozdział bardzo podoba :*
OdpowiedzUsuńZazdrosny Alcantara, arr :D
Oby w końcu wyznał dziewczynie co do niej czuje, bo coś mi się wydaje, że nie jest jedyny.. Coś czuję, że Sanchezowi ona też nie jest obojętna, tak się o nią troszczy :)
Rozdział jak już mówiłam, bardzo fajny ^^
Możliwe, możliwe :) Dzięki :*
UsuńTrzymaj, mój nowy blog: http://i-tak-nie-uciekniesz.blogspot.com/.
UsuńZajrzyj do zakładki "bohatery i człowieki".
Pierwszy rozdział już niedługo :)
I jest pierwszy rozdział :)
Usuńhttp://i-tak-nie-uciekniesz.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że się spodoba. ^^
Nie lubię Alexisa, za to wielbię Thiago ♥ Mają być razem i koniec kropka!
OdpowiedzUsuńA tamten palant niech ucieka z powrotem do Anglii, o!
Czekam na kolejny rozdział!
mój Marcuś jaki dziki mrau Hahaha
OdpowiedzUsuńrozdział swietny :)
Thiago jest taki....męski, taki cudowny w tym opowiadaniu, że sama się chyba zakochałam <3 rozdział strasznie mi się podoba ;) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 rozdział :) http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetnie <3
OdpowiedzUsuńohohoh dzieeewczyno, aż takiego zwrotu akcji z tym Alexisem to ja sie nie spodziewałam. w każdym razie pomysł niby wymyślony na poczekaniu, ale bardzo dobry, bo odwracał uwage od innych rzeczy. troche mi szkoda było Thiago, ale jak widać wszystko sie wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńi nie ma to jak wkurzony Bartra, ale jak tu nie być wkurzonym jak tu chodzi o Twoją siostre? hahah. dobrze, że Alex mu wszystko wyjaśnił.
szkoda, że już kończysz to opowiadanie musze przyznać. informuj mnie prosze o nowościach i oczywiście zapraszam do siebie. było by mi niezmiernie miło gdybyś wyraziła swoją opinie, nawet w kilku słowach dotyczącą nowego posta.
aktualnie pojawił sie nastepny odcinek mojego humorystycznego opowiadania o Realu Madryt, który ukazał się po dość długiej przerwie.
kogo Ana zastanie w swoim biurze? i co tym razem szykują Królewscy? odpowiedzi na te i inne pytania na
te-quiero-para-siempre.blogspot.com
uwielbiam <3 zapraszam do siebie http://barcaalways4ever.blogspot.com/ , jakbyś mogła to skomentuj, podziel sie opinią, zalezy mi na tym :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na drugi rozdział ! http://unbreakable18.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńThiago kochany <3 UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na prolog :) http://tu-eres-mi-mundo-blaugrana.blogspot.com/2014/02/prolog.html
Zapraszam na rozdział 4 i zachęcam do wyrażania opinii w komentarzach :*
OdpowiedzUsuńhttp://queriendote-en-mis-brazos.blogspot.com/
Świetny rozdział <3 czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;*
OdpowiedzUsuńhttp://scars-in-my-heart-forever.blogspot.com/?m=1
chciałam Cię poinformować o moim powrocie :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-meleth.blogspot.com/
:*
Ahh.. kocham ♥ Wspaniały rozdział i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest uroczy haha
OdpowiedzUsuńWszyscy tak bardzo ją lubią, chyba chciałabym mieć takich przyjaciół..
Zawsze byłam pewna, że FC Barcelona to taka jedna, wielka rodzina i chyba się nie mylę, mam szczerą nadzieję, że tak jest, bo przecież kiedyś wyjadę do Hiszpanii i znajdę sobie chłopaka, który będzie piłkarzem hahaha