sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 6

Po chwili w drzwiach stanęła Shakira, spojrzała na nich i wybuchnęła śmiechem. No tak w końcu Thiago ciągnął Carlotte za rękę po schodach. To musiało wyglądać dość dziwnie. Po chwili odchrząknęła dając znak, że stoi za nimi. Chłopak przestraszył się i wypuścił dłoń dziewczyny.
- Aaaaał ! - krzyknęła, gdy znalazła się na ziemi. Thiago stał zdezorientowany i nie wiedział co ma zrobić. 
- Boże nic ci nie jest ? - szybko znalazła się przy niej Shak.
- Nie chyba nie.- powoli wstała z ziemi.- Alcantara pajacu patrz co robisz.- piłkarz potrząsnął głową.
- Kurde...Przepraszam, nie chciałem.- podszedł do niej o pocałował w czoło.- Shaki to przez ciebie.- roześmiał się.
- Tak zwal winę na mnie.- uszczypnęła go w brzuch.
- Ałć zostaw.- złapał się za bolące miejsce i spojrzał na swoją dzisiejszą towarzyszkę.- Ah no tak nie przedstawiłem ci.- złapał dziewczynę w pasie i pociągnął przed siebie.- To jest właśnie Carlotta, siostra Marca.
- Miło mi cię poznać.- Shaki przytuliła ją do siebie.- Marc mi tyle o tobie opowiadał. Bardzo chciałam cię poznać.- dziewczyna wyraźnie była zawstydzona, co Kolumbijka od razu zauważyła.- Em, wchodzicie ? - wskazała na drzwi.

* * * 

Gdy tylko weszła do środka, wszyscy zaczęli się z nią witać.
Jednak z całego tłumu najbardziej polubiła Fabregasa, dopiero później złapała wspólny język z Shakirą. Podczas jednego wieczoru stała się dla niej starszą siostrą.
Właśnie stały na korytarzu i sobie rozmawiały, gdy nagle z kuchni wydobył się przeraźliwy wrzask.
- Co oni robią, czyje to ubrania ?! - zaczęła brunetka.
- Pewnie znów kogoś zamykają w lodówce.- odparła bez chwili namysłu.
- Issssssaaaaabeeeeeel ! RATUJ ! - dopiero po tym się otrząsnęła.
- Boże no nie ! Tylko nie to....to już druga lodówka....
- Co się dzieje ?! - pytała dalej zdezorientowana, a po chwili obie szybko pobiegły w stronę kuchni.
-Piqueeeee! - wrzasnęła.
Weszła zaraz za nią i zobaczyła Victora, z którego Alba i Cesc ściągają spodnie, a on zapierał się z całej siły, żeby tylko go nie zamknęli.
- Gerard ! - krzyknęła jeszcze raz, na co piłkarz od razu zareagował i odstąpił od Valdesa. - Do jasnej cholery co to ma być ?!
- No bo....ymm no on znowu mówił, że jest mu gorąco...- jej wybranek zrobił słodką minkę.
- W tej chwili wyjmujecie go stamtąd, wkładacie półki i wszystko co było w niej do jedzenia....
- No dobra...- wymamrotał i zaczęli wykonywać jej polecenia.
Odwróciła się i spojrzała w stronę Caro - No idioci...zobacz z kim ja się związałam...no patologia...
- Yhm i tak mnie kochasz.- za nią pojawił się Pique, obrócił w swoją stronę i wpił się w jej usta.
Resztę wieczoru spędziła z Danim na zakładach kto wypije więcej.
Dopiero po 2 w nocy Thiago zauważył, że jej nie ma i zaczął poszukiwania.

* * *
- Ja dalej nie idę...wale to...nie mam siły...- Powiedziała nie trzeźwym głosem i usiadła na środku chodnika.
Mulat wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- Wstawaj - kucnął obok niej.
- Nie....- Westchnął, wziął ją na ręce i zaczął nieść w kierunku mieszkania jej brata. Dziewczyna wtuliła się w jego tors.- Wielbię cię za to...
- Zobaczymy co powiesz, jak ci wystawię rachunek.- Uśmiechnął się do niej i postawił przed drzwiami.- Zobacz, jak blisko byliśmy, a ty nie chciałaś iść.
- To nie koniec, jeszcze musisz mnie zanieść do mojego pokoju.
- Ehhh...ok- wywrócił oczami i zaczął szukać kluczy..
- Poczekaj.- złapała jego rękę.- Wiesz, bo tak pomyślałam...nie chce jeszcze wracać.- przygryzła wargę.
- Jak to nie ?! - zdziwił się.- To niby co ty chcesz teraz robić ?!
- Bo tak sobie pomyślałam...Zabierz mnie na Camp Nou..
- Że co ?! O tej porze ? Dziewczyno nie pij więcej...
- Prooooooszeeeeee. - zrobiła oczy kota z bajki.
-Uoeh...nie potrafię ci odmówić....chodź...Ale idziesz sama, nie niosę cię !

* * *
Po półgodzinnym spacerze doszli pod obiekt sportowy.
- Poczekaj tu pogadam z ochroniarzami.- dał jej swoją kurtkę i odszedł w kierunku jednego z nich.
Po dłuższym czasie oczekiwania przywołał ją do siebie.
- Wiesz ile musiałem prosić...Nie wiem co za to dostanę, ale tanio nie będzie.- mówił, gdy szli ciemnymi korytarzami.- Poczekaj tu ja zaraz wrócę.- powiedział i odszedł w kierunku szatni.
- Tak, sam sobie czekaj..- powiedziała do siebie, weszła na murawę i położyła się na samym środku.
- A tobie nie za dobrze ? - usłyszała głos piłkarza, który właśnie siadał obok niej.- Miałaś na mnie poczekać...
- Patrz jakie ładne, gwieździste niebo.- Zignorowała jego wcześniejszą wypowiedź.- Tak dawno tu nie byłam...- zamyśliła się.- Opowiesz mi, jak było z tą twoją dziewczyną? - zapytała niepewnie i przygryzła wargę. On położył się na boku i podparł sobie głowę.
- Wiesz chyba nie ma w tej historii nic, co mogłoby być ciekawe...
- A konkretnie ?- odwróciła się w jego stronę.
- Czekałem na nią w restauracji...z...pierścionkiem, wszystko było już ustalone...i wtedy..- jego oczy w świetle księżyca zaczęły błyszczeć od napływających łez...- I wtedy ...ona weszła i tak po prostu powiedziała, że ma innego, z którym wyjeżdża....A ja stałem tam dalej, jak palant i nie zareagowałem....- zacisnął pięści.
- Aż nie wiem co powiedzieć....- przytuliła się do jego torsu.- Jak dla mnie to ona jest idiotką, jak mogła zostawić tak wspaniałego mężczyznę, jak ty....Pewnie dla jakiegoś frajera...
- Możliwe...Dzięki...- przytulił ją mocniej do siebie i pocałował w czubek głowy.
- Myślisz, że jeszcze kiedyś poznamy kogoś, komu zaufamy i będziemy w stanie pokochać ?- podniosła się i oparła się na jego klatce piersiowej.
- Na pewno...Może nawet ten "ktoś" jest już blisko...
- Liczę na to...

* * *

Wrócili przed 5 rano do swoich pokoi.
- Wstawaaaaj ! - na jej łóżko rzucił się Bartra i zaczął okładać ją poduszką.
- Człowieku...- wymamrotała.- Daj mi żyć...
- Jest 13, to chyba już najwyższy czas się obudzić. - przygniótł ją swoim ciężarem.
- Idź, daj mi spać. No Marc !- krzyknęła.- Złaź ze mnie !
- Weźcie się zamknijcie...- w progu stanął zaspany Thiago.
- O i obudził się książę. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz, ale wracasz do treningów.
- No wiem. - odparł zaspanym głosem i wszedł pod kołdrę Carlotty.
- Za godzinę...- dodał ze specjalnym naciskiem na te dwa słowa.
- Dobra zbieram się.- wstał i poszedł do łazienki.
- A z tobą co ? Nie zostawię cię samej w domu...
- Nic mi nie będzie.- podniosła się i przeczesała ręką swoje włosy.- Jakoś wczoraj też mnie olałeś i nic się nie stało...
- Ej, no bo...ymmm tak mi się przeciągnęło jakoś...
- Tak, super...Umówiłam się z Shaki na zakupy, więc możecie sobie jechać...
- Ale przyjedziesz do nas później ? - spytał z nadzieją w głosie.
- Może...albo nie, nie przyjadę.- udała obrażoną.
- Proszę, proszę, proszę....- padł przed nią i zrobił błagalną minę.
- Dobrze już dobrze...
- Marc zbieraj się już...- usłyszał krzyk kolegi.
- No Marc frajerze, ruszaj dupę i na trening.- poczochrała jego włosy.
- Mmmmm no to odprowadź brata do drzwi i ładnie się pożegnaj.- pociągnął ją za rękę w dół po schodach.

* * *

Gdy pojechali już na trening udała się do łazienki i wzięła długą, odprężającą kąpiel.
Po opuszczeniu pomieszczenia już dzwonił jej telefon :

  • Gotowa ? - usłyszała ciepły głos piosenkarki.
  • Jeszcze jakieś pół godzinki.
  • No proszę cię, pośpiesz się.
  • No dobrze, przyjedź.
  • Będę za dziesięć minut.- szybko się rozłączyła, a Caro pośpiesznie pobiegła do swojego pokoju i zaczęła szperać w swojej szafie.
Wykonała szybki makijaż, wcisnęła na siebie spodnie, bluzę i wygodne buty.
- Już idę ! - krzyknęła, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- No nareszcie ! - krzyknęła Kolumbijka i mocno ją przytuliła.

*
Po wspólnie spędzonym czasie podjechały pod obiekt sportowy.
- Dzięki.- pocałowała Is w policzek.
- Nie ma za co.- odwzajemniła.- Może jednak poczekać z tobą ?
- Nie musisz, jedź do Milanka. Na pewno już tęskni za mamą
- No dobrze.- pożegnały się i odjechała.
Carlotta została sama na parkingu i czekała na swojego brata.
Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości w swojej kieszeni. Wyjęła telefon i zobaczyła SMS ; " Tęskniłaś ? " Dobrze znała jej adresata...
Z przerażeniem zaczęła się rozglądać dookoła...Odwróciła się i zobaczyła Colina z szyderczym uśmiechem.
- To jak ?- podszedł do niej, a w jej głowie zaczęło się układać tysiące scenariuszy.- Stęskniłaś się?- przejechał dłonią po jej plecach obchodząc ją wokoło i pocałował w szyję. Cała zaczęła się trząść, a do jej oczu napłynęły łzy.- Chyba czas wracać do domu  ? - spojrzał na jej twarz. - Co nic nie mówisz ? Byłaś taka odważna, wyjechałaś, a teraz milczysz ?- zaczął się śmiać. Spojrzała na stadion...Marzyła, żeby któryś z piłkarzy wreszcie wyszedł. Ten wtedy złapał ją za rękę.
- Zostaw mnie.- powiedziała drżącym głosem, ale to nie pomogło. Zaczął ją gdzieś ciągnąć.
- Ej ej ej ! Co ty robisz ! - podbiegł do nich Alexis.- Puść ją ! - wrzasnął.
- Jak będę chciał, poza tym chyba mogę trzymać swoją dziewczynę za rękę. Mogę z nią zrobić wszystko, co tylko będę chciał.- Spojrzał na Carlotte i uderzył ją w twarz. Alexis nie zwlekał długo. Odciągnął od niego dziewczynę i wymierzył w niego cios. Ten upadł na ziemię i uderzył głową w krawężnik. Otrząsnął się i znów podbiegł do brunetki. Chile szybko zasłonił ją swoim ciałem i uderzył go po raz drugi. Z jego nosa zaczęła się sączyć krew.
- Jeszcze tego pożałujecie. - wycedził przez zęby i pobiegł w przeciwną stronę.

_________________________________________________________________________________

I mamy nowy rozdział :)
Dziękuję za ponad 3000 wejść i wszystkie komentarze :)
Wszelkie pytania o mojego bloga i nowe rozdziały u Was, kierujcie tu : http://ask.fm/loveblaugrana
Buziaki :* Miłego weekendu :)

14 komentarzy:

  1. wgl się nie spodziewałam takiego zakończenia ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Thiago tam powinien być i zostać bohaterem, a nie Alexis :D
    Fajny rozdział. Fajnie, że bohaterka zaprzyjaźniła się z Shak!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny. czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział dobrze, że pojawił sie Alexis :) Thiago <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, pewnie ta Samira czy jak jej tam po niego zadzwoniła. Super że pojawił się Aexis <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No, to trochę mnie zaskoczyłaś :D
    rozdział świetny :)
    zapraszam pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak myślałam, że tą cudowną sielankę przerwie Colin :< Mam nadzieję, że Thiago będzie z naszą Carlottą, bo oni idealnie do siebie pasują i idealnie się rozumieją. Oboje tak okropnie zranieni przez swoje drugie połówki. Piosenka "Almost Lover" idealnie komponuję się z każdym słowem, aż się rozpłakałam :'(
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie <3 Buziaki XOXO

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, zresztą jak wszystkie :*
    Zapraszam Cię od siebie, na nowy rozdział: http://innyodreszty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super blog <3 Nadrobiłam wszystko <3
    Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej <3
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :D

    pilkarski-mezalians.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Booskie, tez chce tak pisać *o* http://unconditionally-story.blogspot.com może komentarz? Pozdrawiam, Oleczka x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + już 1. rozdział u mnie, serdecznie zapraszam i liczę na opinię :)

      Usuń
  12. Super <3 Nadrobiłam wszystkie rozdziały :D Zapraszam do mnie ( jest Bartra <3 )
    http://www.love-for-sport.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń